Popayan i Silvia – trzymamy się planu (dużo śpimy, mało zwiedzamy)
Pogoda w Popayan miała zawsze ten sam schemat: upał do 16:00, a później ulewa. Patro przekonał się o tym już pierwszego dnia, gdy poszedł do pralni. Nie mieliśmy ani jednego zdatnego ciuszka, wdział więc to, co mogliśmy wyprać ręcznie – szorty – oraz to, czego nie praliśmy w pralni – kurtkę. Na gołe ciało. Wrócił …