Chilijski powiew świeżości po 30 dniach w Boliwii
Autobus, do którego wskoczyliśmy o 5:00 rano w Uyuni był pełen turystów, jakby tylko oni pokonywali tę trasę. Ani jednego lokalnego człowieka. W radiu jak zwykle boliwijskie disco polo. Do wschodu słońca, i jeszcze kilka godzin po nim, w całym autobusie ziąb. Zamarzały szyby. Siedzieliśmy w kurtkach, a nawet czapkach. Ale im bliżej granicy, tym …